+1
Green Spider 18 października 2015 18:55
Nie wiem ilu z was zna grę Beer Pong, ale jest to świetna gra piwna, w którą zacząłem grać kilka lat temu, jeszcze na studiach, po studenckim wyjeździe do Bułgarii. Organizatorzy zabrali wszystkich na imprezę niespodziankę do Beer Pong Club Sofia, w którym razem z kolegą z Gdańska graliśmy swój pierwszy w życiu turniej w tę grę, i co ciekawe, niewiele nam brakło do pierwszego miejsca, ale ostatecznie przegraliśmy w finale z najlepszym bułgarskim zespołem. Więcej info na stronie www.facebook.com/pnbpa.
To był dosyć istotny wstęp, ponieważ dużo podróżuję po Europie i Azji, odkąd zacząłem grać w Beer Ponga. Swoją pierwszą azjatycką przygodę zacząłem właśnie od Hong Kongu, ponieważ zostałem zaproszony na Beer Pong World Cup 2014 Hong Kong. Na miejscu poznałem najlepszego, azjatyckiego gracza, z którym się zakumplowaliśmy i od tego roku, gramy razem w drużynie na zawodach w Europie. Graliśmy razem na lipcowych Mistrzostwach Europy i właśnie podczas trwania tego eventu, wspomniał mi, że będzie robił wycieczkę po Japonii, gdzie aktualnie mieszka, a konkretnie chodziło mu o zwiedzanie wyspy Hokkaido. Powiedział, że jeżeli będę chciał odwiedzić Japonię, mogę do niego dołączyć. Tak więc powoli zacząłem wszystko planować, sprawdzać ceny na miejscu, hotele i loty, by ostatecznie zarezerwować wylot na pierwsze dwa tygodnie września. Wszystko zapowiadało się super, dopóki nie wybuchł pożar na jednym z promów na wyspę Hokkaido, przez co przestał kursować, a znajomy chciał zabrać na niego samochód, bo nie opłacało mu się jechać całej drogi przez pół kraju. Z tego powodu odwołał swoją wycieczkę, a ja już miałem kupiony bilety, tak więc wszystko musiałem przeplanować, choć mówił ze na pewno znajdzie dla mnie trochę czasu jak będę w Tokio, ale nie chciałem przez 2 tygodnie siedzieć w jednym mieście. Dlatego też szybko zacząłem szukać na fejsie kogoś znajomego, kto chciałby ze mną polecieć do Japonii i super się złożyło, bo akurat jedna ze znajomych opublikowała post u siebie na tablicy w stylu: Chętnie poleciałabym gdzieś do Azji, tylko jeszcze nie wiem gdzie..
Napisałem do niej, na początku nie była pewna, ale długo się nie zastanawiała i zdecydowała, że ze mną leci. Jedynym problemem był fakt, że ona mieszka w Berlinie, przez co musieliśmy lecieć oddzielnie i spotkać się dopiero na miejscu, ale ostatecznie w niczym nam to nie przeszkodziło. Przez fejsa i skype'a ogarnęliśmy loty plus plan podróży, a potem już tylko wystarczyło czekać na wylot.





I tak 30 sierpnia wyleciałem z Warszawy do Dubaju, gdzie byłem późnym wieczorem, a wylot do Tokio miałem dopiero następnego dnia, ale dzięki usłudze Dubai Connect, miałem darmowy nocleg w jednym z miejscowych hoteli. Jeszcze przed pójściem spać, załapałem się na nocną wycieczkę po Dubaju, przez co nie wiele czasu zostało mi na sen, ale było warto, co można zobaczyć na filmie, do którego link zamieszczam na końcu artykułu.






Następnego dnia wyleciałem bez problemów do Tokyo, w samolocie można było wykupić internet za 1 $, dzięki czemu mogłem się kontaktować ze znajomymi w Polsce i przeczytać najświeższe informacje z kraju. Po 9 godzinach lotu, w końcu wylądowałem na lotnisku Haneda i pech chciał, ze akurat w tym okresie połowa bramek odprawy była w remoncie, przez co kolejka była mega długa, co zresztą też można zauważyć na filmie. Byłem umówiony z kolegą, że odbierze mnie z lotniska, musiał na mnie trochę poczekać, ale wiedział, że odprawa na lotnisku Haneda trwa dosyć długo, dlatego też się nie spieszył z przyjazdem. Następnie pojechaliśmy do hotelu, w którym już była moja koleżanka, ze względu na wcześniejszy przylot, zabraliśmy ją do samochodu i pojechaliśmy dalej w miasto, na azjatycką kolację,



po której poszliśmy do baru na miejscowe piwo i sake.



I tak skończył się pierwszy dzień wyprawy do Japonii, następnego dnia pojechaliśmy do Himeji a potem do Kioto, co będzie opisane w kolejnym artykule, a tutaj możecie obejrzeć krótki film z pierwszego dnia wyprawy:
https://youtu.be/uhbmlsw908Y

Dodaj Komentarz